Wyprawka dla jesiennego maluszka

Nie moi drodzy, nie wzięłam się jeszcze za kompletowanie jesiennej garderoby mojego synka. Choć przyznać muszę, że jakiś czas temu nabyłam 3 pary body z długim rękawem w rozmiarze 80, z myślą o pierwszych chłodniejszych dniach. Jednak ten czas jeszcze sporo przed nami. A przynajmniej taką mam nadzieję.
Chwilkę temu, jedna z moich czytelniczek spodziewających się na jesieni swojego dzidziusia poprosiła mnie o napisanie posta na temat wyprawki niemowlęcej dla maluszka urodzonego o tej porze roku.
Wprawę w temacie poniekąd mam, bo Mati urodzony w listopadzie. Troszkę czasu też od tej pory minęło i spokojnie mogę stwierdzić co nam się naprawdę przydało, a co było totalnie zbędne. Mam swoje hity i kity.
Dziś będzie o garderobie. 

tere fere kuku
Co i gdzie najlepiej kupić, w jakiej ilości, jakie rozwiązania i na jak długo wystarczy.O tym poniżej.

Zanim jednak przejdę do konkretów wyjaśniam, iż cały post jest wynikiem moich przemyśleń. Rzeczy, które u nas się sprawdziły, u kogoś innego mogą okazać się zbędne. Choć myślę, że te, o których wspomnę należą raczej do klasyki.

Podobnie z firmami przeze mnie polecanymi. Ja się nie zawiodłam, byłam bardzo zadowolona, dlatego polecam dalej. Przy okazji kompletowania kolejnej wyprawki z pewnością kupiłabym te rzeczy na nowo.
Do dzieła. Na pierwszy rzut body. Jeśli maluszek urodzony w miesiącach powiedzmy wrzesień- grudzień (na późniejsze zimowe miesiące również jak znalazł) to najlepiej z długim rękawem. 
Osobiście polecam body kopertowe. Są rewelacyjne dla świeżo upieczonych mamuś. Odpada problem ubierania i obawy przed wyrządzeniem dziecku krzywdy. Dla mnie hit. (mimo, że nie miałam ich specjalnie dużo- następnym razem zaopatrzę się w tego typu rozwiązania w pierwszej kolejności).

Osobiście polecam te z H&M. Ja miałam powyższy zestaw w rozmiarze 56 i służył nam od listopada do bodajże stycznia, a nawet lutego. Śmiało mogę stwierdzić, że body rosły wraz z Mateuszkiem. 
Materiał, z którego są wykonane to bawełna organiczna, bardzo przyjemna w dotyku, bezpieczna dla delikatnej skóry dziecka. I co ważne po wielokrotnym praniu wciąż zachowuje swój fason i kolory.

Nie należą co prawda do najtańszych, bo za zestaw trzeba zapłacić ok. 40zł, jednak naprawdę warto.
Ja posiadałam 1 komplet, czyli dwie sztuki i było to zdecydowanie za mało. Potem dokupiłam na allegro 3 szt. kopertowych body innej firmy i to już nie było to samo. 
Myślę, że mając 2 komplety, czyli 4 sztuki takich body z długim rękawem będzie spokojnie wystarczało. Choć ideałem pewnie byłoby mieć 3 komplety. 
Body z krótkim/ długim rękawem. Przydaje się w momencie, kiedy wkładamy na to body coś z długim rękawem ( w przypadku body bez rękawów).
Ja kupiłam mnóstwo takich bodziaków na wyprzedaży w C&A. Najzwyklejsze, bawełniane, białe z delikatnym motywem ozdobnym. Bodajże 6-cio pak. 
Pierwszy raz przyszło mi się z nimi zmierzyć już w szpitalu. Na sali było niesamowicie duszno i zdecydowałam o ubraniu tego typu body. Nigdy w życiu nie napociłam się tak jak wtedy i wcale nie z powodu panującej temperatury. Po pierwsze nie miałam wprawy w ubieraniu takiego okruszka, a po drugie zero ułatwień. Body najcięższe z możliwych do ubrania. 
Jeżeli już będziecie kupować (i nie będzie to wersja kopertowa), poszukajcie tych z napami przy obojczyku (tak jak te zielone na zdjęciu poniższym). Ułatwi Wam ubieranie, a przy tym po kilku takich założeniach dekolt nie będzie sięgał maluszkowi do pępka. Gdy otwór na główkę jest na tzw zakładkę (szare body na zdjęciu) siłą rzeczy rozciągamy go jak najszerzej, by bez otarcia ubrać dziecku.
Znów z czystym sumieniem polecam body z H&M. Jednak te barwne i wzorzyste występują od rozmiaru 68. Z mniejszymi, innymi niż kopertowe nie miałam do czynienia.
Spory wybór w bodziakach ma Reserved Kids, jednak zwróćcie uwagę na materiał. Te wykonane z grubszego często tracą fason i kolory. Te cieńsze jak to niebieskie i zielone na zdjęciu są fajne. 
Trzy czy cztery sztuki body na krótki rękaw w zupełności wystarczą. 
Tych na długi też nie potrzebujemy wiele, zwłaszcza jeśli zaopatrzyliśmy się w body kopertowe.
Pajacyki. U nas głównie ubierane na noc, traktowałam jako pidżamki. Sprawdziły się rewelacyjnie.
Przy zakupie wybierajcie jednak te na napy i ze stópkami. Najlepiej z rozpięciem na nóżce. Niektórzy radzą na dwie nóżki (zwłaszcza te do szpitala, żeby przy pobieraniu krwi nie dopuścić do sytuacji, w której dziecku pobierają stale z jednej stópki- u nas jednak nic takiego nie miało miejsca). 
Szczerze mówiąc u nas lepiej sprawdziły się te na jedną nóżkę rozpinane, gdyż zmiana pieluszki w nocy, rozpinanie, a następnie zapinanie takiej ilości nap, zwłaszcza gdy człowiek jest w pół przytomny nie odbywa się szybko. 
Jeśli chodzi o pajace, polecam dwie firmy. Next i F&F. Next można wygrzebać często nówki w sh, a te z F&F dostać na promocji w Tesco. Ja do tej pory się tam w nie zaopatruję, a gdy jest wyprzedaż to biorę na zapas w większym rozmiarze. Są fajne, bo kolory nie blakną, a jeśli już po wielu, naprawdę wielu praniach to minimalnie. Tkanina jest miękka i nie rozciąga się w praniu. Szkoda tylko, że maluszki tak szybko z nich wyrastają, zwłaszcza na początku. Dlatego polecam poszukać okazji bądź właśnie pogrzebać w sh. 
Kupując pajace zwróćcie uwagę, aby miały wywijane rękawki w tzw. nakładkę na dłoń. Uniknie wtedy zbędnego wydatku pt. niedrapki.
Ile sztuk? Dobrze mieć na każdy dzień tygodnia. U nas w pierwszych tygodniach szło tego na potęgę. A to źle zapięliśmy pieluszkę, a to pieluszka okazała się za duża i zaraz była mokra plama na boczku. Takie sytuacje początkowo zdarzają się dość często, więc dobrze mieć zapas, żeby szybciutko w nocy zmienić. 
Nie polecam natomiast pajaców z Mothercare, zwłaszcza tych o intensywnych kolorach typu czerwień. Po pierwsze- farbują, co jest wg mnie niedopuszczalne w przypadku dziecięcych ubranek. Po drugie kolory bardzo blakną i już po pierwszym praniu wyglądają jak znoszone przez trójkę dzieci. 
Półśpiochy i legginsy. Wrzucam do jednego wora. Nie używałam zwykłych śpiochów. Półśpiochy natomiast, zwłaszcza te z wyższym stanem są wg mnie rewelacyjne. Tak samo jak legginsy tego typu. Ja swoje kupowałam w H&M, ale pojawiają się też w innych sklepach. Te półśpiochy, które mieliśmy były fajne, bo posiadały wokół kostek u stóp cienkie gumeczki, które utrzymywały śpiocha na swoim miejscu. 
Materiał, jak w przypadku body- eko bawełna. Można ubierać w ciągu dnia, można zakładać na noc (półśpiochy). Legginsy to fajny odpowiednik spodenek. Polecam!
Jak już mamy legginsy, a przy tym gołe stópki to warto ubrać dziecku skarpetki. Najlepiej takie, które nie odgniotą delikatnej skórki na nóżce maleństwa.
U nas, zimową porą idealne były grubsze, a’la frotkowe skarpetki. Do nabycia w sieciówkach typu H&M, KappAhl. 
Te z H&M fajne są, przynajmniej dopóki dziecko nie zaczyna machać nóżkami. Potem niestety tracą na uroku, bo się tzw. kulkują. Ale dla maluszka, powiedzmy do ok. 3 miesiąca życia są extra. Zwłaszcza zimową porą.
Jeżeli chodzi o cieńsze skarpetki to polecam Smyka. Jak nie lubię tam zbytnio kupować ubranek, bo nie jestem zadowolona z ich jakości, tak skarpetki mają fajne. Ściągacze są w sam raz, nie kulkują się, nie rozciągają. I są mięciutkie. 
Mamy też wersję dla starszaków, którą Mato nosi obecnie i są równie fajne.
Fajne skarpetki można też nabyć w Pepco. Jednak zwróćcie uwagę na materiał. Niektóre są sztywne. 
Must have wyprawki zimowej dla noworodka to kombinezon. My mieliśmy trzy. Jeden miś na ciepłe dni, drugi cieńszy i ostatni gruby kombinezon na spore mrozy. 
Najkrócej Mati chodził w misiu. Miał go na sobie w drodze do domu ze szpitala i może z 3 razy na pierwszych spacerkach, zanim nie zrobiło się chłodniej. 
Był też kombinezon Cool Club, w którym wychodziliśmy na spacery, dopóki Mati z niego nie wyrósł. Zwłaszcza mój mąż bardzo go lubił.
Gdy kombinezon poszedł do szafy, a na zewnątrz zapanowały prawdziwe mrozy w okolicy 15 stopni (na minusie) ubraliśmy puchowy kombinezon z H&M, który służył nam do marca.

Na zimowe wyjścia potrzebne były jeszcze czapki. Mieliśmy grubaśną z uszami, widoczną na zdjęciu powyżej (super na naprawdę zimne dni), a także wersję dzianina plus polarek na te cieplejsze.
Nasza zakupiona w Smyku.

Jeśli chodzi o czapeczki niemowlęce, te służące w domu, głównie po kąpieli to nie używaliśmy takich.
Miałam co prawda zakupione do szpitala, które ani razu nie zostały założone, bo było za ciepło, a w domu nie widziałam takiej potrzeby. Zostawiłam je sobie jednak na pamiątkę, bo trzeba im przyznać, że prezentują się uroczo. 
Z czapeczek mieliśmy też welurkowe z uszkami, jednak Mateuszek bardzo szybko z nich wyrósł. 
Inne, takie jak t-shirty, bluzy z długim rękawem, spodnie, bluzy rozpinane nie są niezbędne. Ja posiadałam na stanie tego typu ubranka. Szczególnie bliskie mi były np. słynne szaraki z KappAhl’a.
Na pewno jednak nie jest to tzw must have wyprawki niemowlęcej, a raczej coś co dodaje jej lekkiego powiewu inności i fajnie sprawdzi się na różne wyjścia z dzieckiem. 
Tak jak pisałam na początku. Nie posiadałam w wyprawce dla Mateuszka śpiochów, a także typowo niemowlęcych kaftaników, więc nie pomogę przy tego typu wyborze. 
No i na koniec kwestia rozmiaru. Wszystko zależy od tego jak duże urodzi się dziecko. Będąc w ciąży sporo słyszałam, że nie ma co kupować rozmiaru 56, najlepiej najwięcej rzeczy wziąć w rozmiarze 62. Tymczasem u nas się to ani trochę nie sprawdziło. Mati, gdy się urodził mierzył 51cm. Dobrze, że posiadałam w domu pajacyki w rozm. 50 (lub na niektórych metkach 0-0, bądź newborn), więc tak naprawdę nie pływał w nich. Za to spokojnie dorastał do rozmiaru 56, choć było to bardzo szybko. Ciuszki w rozmiarze 56 nosiliśmy  około 1,5 miesiąca, a następnie wskoczyliśmy w 62. Dobrze jednak, że tych w rozmiarze 62 wcale nie miałam najwięcej, bo będąc szczerą był to rozmiar, który najszybciej zostawiliśmy przechodząc na 68. Także nie ma co szaleć.Na początek kilka sztuk wystarczy, a potem zawsze jeśli zabraknie można zamówić np przez internet lub wysłać męża na zakupy. Albo wybrać się samemu, jak juz troszkę dojdziemy do siebie.
 
To tyle, jeżeli chodzi o same ubranka. Następnym razem postaram się skrobnąć słów kilka na temat różnych akcesoriów, które znalazły się w naszej wyprawce i okazały się strzałem w dziesiątkę.
Ps. Mateuszek posiadał również kilka sztuk rajtuz, które ubierałam gdy uporaliśmy się z kikutkiem pępowinowym, a na zewnątrz zrobiło się zimno. Wkładałam mu wtedy rajtuzy pod kombinezon zamiast osobno spodnie plus skarpety.
O tym w jaki sposób ubierałam synka na spacery możecie poczytać TU. Będąc w ciąży również miałam dylematy co ubrać dziecku, co kupić, co wziąć do szpitala. Inne mamy sporo mi rozjaśniły w komentarzach pod postem, który możecie poczytać TU.

Możesz również polubić

Dodaj komentarz

27 komentarzy do "Wyprawka dla jesiennego maluszka"

avatar
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Kasia M.
Gość

Przydatny post dla przyszłych mam!

Ja polecam jeszcze szalik lub chusteczkę-apaszkę. Czasem kombinezonu nie można zapiąć pod samą szyję lub właśnie szyi dotyka nieprzyjemny zimny, zamek. Wtedy właśnie ratowaliśmy się szalikiem. Dodatkowo spełniał on funkcję 'przytrzymywacza’ smoczka, co było w naszym wypadku wybawieniem. 😉

takatycia
Gość

Nie pomyślałam o tym, ale masz rację 🙂 My co prawda używaliśmy chustki powiedzmy od 3 miesiąca, ale rzeczywiście jest przydatna tak jak piszesz 🙂 Wcześniej sprawdził się zapinany na zatrzaski kombinezon, był pod samą szyjkę 🙂

Ania JM
Gość

Bardzo dobry post:)

Ja się sugerowałam gazetowymi artykułami, ale niewiele kupowałam bo ogrom ubrań dostałam. Dokupywałam tylko to, co uznałam za słuszne:) Na szczęście trafiłam i nic nie okazało się być zbędne:)

FRANULKOWE OPOWIEŚCI
Gość

Kochana post rewelacja , przyszłe mamy na pewno się ucieszą 🙂 U nas lista wyprawkowa ma te same hity co u Was 🙂 Body kopertowe z H&M i półśpiochy to u nas hit do dziś:)

mama-granda
Gość

Lato w pełni a ja już na półkach szukam garderoby jesiennej i w głowie komponuję zestawy i must have’y na jesień. 😉 Bo letnie wyprzedaże to też świetny czas na wygrzebanie rzeczy na jesień w niezłych cenach.:)

takatycia
Gość

Zgadzam się z Tobą :)) Ja właśnie bodziaki jesienne z wyprzedaży upolowałam, za niecałe 10zł/sztuka 🙂

Moniqa
Gość

Pajacyki zdecydowanie numer jeden, choć jak nasz Mati zaczął za bardzo hulać nóżkami to musieliśmy zakładać mu na pajacyka skarpetki.

Sroka o
Gość

Przydatny post dla „nowych” mam 🙂

Anonymous
Gość
Hmm… jsko mama grudniowego smyka pozwolę także się wypowiedzieć. Po pierwsze myślę, że wyprawkę można z powodzeniem skompletować bez firmowych metek i to wcale nie gorszą. U nas wszelkie body się nie sprawdziły,bo najwygodniej było nam szkraba wpakować w pajacyki więc polecam mieć hurtową ilość pajaców zapinanych z przodu od góry do dołu. Legginsy…a bo ja wiem czy to takie wygodne wciągać na te delikatne nóżki takie wąskie spodenki i do tego pakować na nóżki skarpety… Co do rozmiaru stawiałabym od razy na większą ilość ubranek w rozmiarze 62, a 56 symbolicznie. Nasz synek urodził się bardzo duży bo 59… Czytaj więcej »
takatycia
Gość
Ja bez bodziaków, zwłaszcza tych kopertowych nie wyobrażam sobie funkcjonowania. Zwłaszcza, że pajacyków używaliśmy tylko w nocy. Nie mogłam się przekonać do tego by dziecko w pajacu zapakować do kombinezonu. Wolałam ubierać na cebulkę. Każdy ubiera tak jak mu wygodnie, to jest to o czym wspomniałam na poczatku posta. U nas się sprawdziły. Tak samo jak legginsy- one wbrew nazwie wąskie na takiego maluszka nie są. Spójrz choćby na zdjęcie Matiego- jest w legginsach i są nie mniej opięte niż nóżki pajacyka. A metki… każdy kupuje to na co sobie może pozwolić (zresztą cenowo wielkiej różnicy nie ma) 🙂 Ja… Czytaj więcej »
Anonymous
Gość
Dokładnie 🙂 mi dużo osób radziło, by rozmiar 56 kupić tylko symbolicznie, a potem się okazało, że musiałam mnóstwo rzeczy dokupić, bo córka w 62 pływała 😀 Następnym razem na pewno kupię więcej ciuszków w rozmiarze 56.A legginsy to właśnie takie „zgrabne” dresiki, na pewno nie opięte na takiego maluszka, też przy drugim dziecku zaopatrzę się w większą ilość. Z legginsami to w ogóle fajna sprawa (dla dziewczynki głównie), bo jak dobre jakościowo i nie spierają się po kilkukrotnym użyciu to rosną z dzieckiem i potem można je zakładać jako 3/4, albo do kolan (mam na myśli te większe rozmiary,… Czytaj więcej »
Mama Synka Mukolinka
Gość

Zgadzam się co do legginsów 😉 No i z rozmiarem też nie ma co szaleć – Bru miał się urodzić koniem a ostatecznie pojawił się miesiąc wcześniej i malusi bo 52 cm a też się zastanawiałam czy nie dać sobie spokój z 56.

Jak zwykle dobra robota Kochana :*

gate21
Gość

Dzięki! Mega pomocny post! Właśnie zaczynam szykować Ani garderobę na zimę! ;D

Ania
Gość

Super przydatny post pomimo, że Dziecię moje ma zawitać na świat za ok 3 tyg.

Hally (Raczek)
Gość

Bardzo przydatny post….zgadzam się z Tobą w 100%. Ja jako mama szkraba urodzonego w marcu musiałam mieć podobne rzeczy….i kombinezon zimowy nawet nam się przydał niestety….takie były pogody:P
Ja miałam też kaftaniki i śpiochy bo zostały mi po Wice, zresztą wcześniej też je odziedziczyliśmy…powiem jedno…nie sprawdzają się…zakładałam je w ostateczności….wszystko się zwija…ogólnie niepraktyczne….

Warto szukać w sh bo rzeczy na takie maluchy są jak nowe:)

maya
Gość

Julę rodziłam we wrześniu,ale to był o wieki temu 😉 Nasza wyprawka wyglądała bardzo podobnie,poza jednym tylko szczegółem,wszystkiego miałam 2x więcej;P Oczywiście zupełnie niepotrzebnie 😀

mandarynkowa mama
Gość

Super post, uwielbiam takie wpisy ubrankowe i powiem, że dla mnie też rewelacyjne były pajacyki a body ciężko się ubierało bo maleństwo nie trzyma sztywno głowki i jakoś zawsze się niepewnie czułam

limonka
Gość

Body kopertowe z H&M rewelacyjne! Ja kupiłam używane i niestety tylko jedne, ale Mateusz nosi je już dwa miesiące (rozmiar 56, a on już nosi 62!). Mam tylko jedno zastrzeżenie – robi się duży dekolt w nich czasami :/
:/

Ze swojej strony powiem, że warto w lumpkach poszukać rzeczy dla maluszka. Często są w idealnym stanie, nie wyda się na nich majątku, a ponieważ dziecko błyskawicznie wyrasta z początkowego rozmiaru, nie będzie ich żal, że takie śliczne, a dziecko już za duże :)))

Mariola Majka
Gość

Ja sobie świetnie radziłam z normalnymi bodziakami, kopertówek nie miałam. Ale tak jak piszesz – zdecydowanie wolę te z napkami z boczku a nie na zakładkę. Kaftaniki i śpiochy leżały odłogiem:) No i zgadzam się z zakupowaniem małych ciuszków. Niby dzieciątko szybko wyrasta, ale o ile bezpieczniej trzyma się malucha dobrze ubranego, a nie takiego „pofałdowanego”:)

limonka
Gość

Pomyłka!!!! Mateusza bodziak kopertowy jest z KappAhl!

lili
Gość

Lubię bardzo takie wpisy:) Chociaż ja bardzie polecam body na tzw. zakładkę i pajace rozpinane na obie nóżki.

Klaudia
Gość

Pajacyki rozpinane z przodu to cudowny wynalazek ! Miałam kilka sztuk „przez głowę” – istne nieporozumienie.

córka
Gość

pajacyki to jest idealne rozwiązanie dla malucha! uwielbiam je.

ann_luk
Gość
Ogólnie się zgadzam:* Body kopertowe – super sprawa tylko takich używałam (miała 2 przez głowę i założyłam może po razie w naprawdę awaryjnych sytuacjach), polecam też grzebanie w koszach PEPCO można np.body H&M, CLAESEN za 5 zł kupić, a takich malutkich od zatrzęsienia i w ciąży ma się sporo czasu aby tam co jakiś czas podejść. * Rozmiar 56 – też słyszałam, że symbolicznie i tak też zrobiłam, ale po ostatnim USG dowiedziałam się, że Jaśko za duży nie będzie i rzuciłam się w wir zakupowy ciuchów w rozmiarze 56. Dlatego polecam wstrzymanie się tak do 8 miesiąca ciąży i… Czytaj więcej »
joanna a
Gość

pajacyki byłam w nich zakochana 🙂

MałyRycerzMaurycy
Gość

My urodziliśmy się w sierpniu – więc trzeba był się zaopatrzyć zarówno w letnią jak i jesienną wyprawkę – :))) bodziaki są the best :))

Karolajn
Gość

Bardzo dziękuję za tego posta i już czekam na kolejnego dot. akcesoriów :):) Poproszę jeszcze kilka słów o kocykach, śpiworkach, rożkach… 🙂