Niania- nasze must have

Już w ciąży chodził mi po głowie niecny plan zakupu monitora oddechu. Pisałam na ten temat nawet post. 
Kto pamięta, albo kto doczytał, znalazł tam informację, w której brałam pod uwagę jego zakup. Wspomniałam też o niani jako dodatku do monitora. Wtedy jeśli chodzi o używanie w mieszkaniu wydawała mi się zbędna.
Ale do rzeczy. Monitor, wraz z nianią (tak, tak) kupiliśmy już w drugim dniu po wyjściu ze szpitala. O tym też pisałam. TU.
Na temat samego monitora pisać nie będę, bo raz, że wspomniałam o jego działaniu w przytoczonym poście, a dwa- od tamtej sytuacji nie używamy go prawie wcale. Ci co nas czytają doskonale orientują się, że śpimy we trójkę, a monitor w łóżku dorosłych swojego zadania nie spełnia.
Zakup okazałby się niewypałem naszym przypadku i pewnie poszedłby służyć komuś innemu gdyby nie niania znajdująca się w zestawie. Urządzenie-u nas-must have. Must przez duże M.
Już nie pamiętam co nas skłoniło do zakupu zestawu z nianią. Prawdopodobnie fakt, że wyjeżdżamy dość często do domu moich rodziców i tam niania okazałaby się przydatna. 

To była jednak NAJLEPSZA decyzja jaką podjęliśmy. I nie chodzi o dom rodziców, ale niania rewelacyjnie sprawdza się w naszym mieszkaniu. Od razu dodam, że nie mieszkam w 100m apartamencie. Nie moi mili, mam dwa pokoje, a cały metraż to niewiele ponad 50m2. 
Gdy byłam w ciąży i radziłam się odnośnie zakupu, często pojawiały się głosy,że do małego mieszkania się nie opłaca, bo i tak słyszymy, że dziecko płacze. Owszem, ale nie zawsze. Czasem mamy włączone radio czy tv, rozmawiamy przez telefon, puszczamy w łazience wodę czy też jesteśmy na balkonie. Wtedy najzwyczajniej w świecie możemy płaczu nie usłyszeć. Zwłaszcza gdy drzwi do pokoju, w którym śpi maluszek są zamknięte. 
Nasza niania informuje nas o każdym najmniejszym ruchu w pokoju. Fajnie się to sprawdza, zwłaszcza wieczorem, gdy mały się przebudzał. Zanim zaczął płakać niania alarmowała mnie, że w pokoju coś się dzieje. Przychodziłam wtedy do Mateuszka, przytuliłam go i zapadał ponownie w sen. Dzięki niani nie dochodziło do całkowitego wybudzenia. 
Mati tak już się nauczył, że po przebudzeniu tylko jęknie i od razu spogląda na drzwi. Dobrze wie, że przyjdę do niego w ciągu kilku sekund. Rzadko kiedy płacze, żeby mnie przywołać, właściwie się to nie zdarza. 
Teraz dla przykładu niania świetnie czuwa nad małym, żeby nie fiknął z łóżka. Od jakiegoś czasu Mateusz w czasie snu zaczął się sam przekręcać na brzuszek. Jako, że nie przepadał za tą pozycją, budził się i z płaczem oznajmiał jak mu źle. Teraz coś się mojemu dziecku poprzestawiało i brzuszek jest fajny. Nawet wieczorne karmienie musi być w tej pozycji. I nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że Mati budzący się w pozycji na brzuszku zrobił się bezgłośny i zaczyna wędrówkę po łóżku. Taki ruch niania wyczuwa i mnie o tym powiadamia. Zastaję więc syna obróconego o 90 stopni na łóżku, zmierzającego do wyjścia. 
Obłożony jest poduchami ratującymi przed upadkiem, ale jednak dobrze wiedzieć zawczasu, że dzieć coś kombinuje. 
Wszystkim posiadającym małe mieszkanka, a wahającym się przed zakupem- polecam! Przyda się, ręczę. 
A zważywszy, że zakup samej niani to koszt ok. 50-100 zł, wydatek ten nie wydaje mi się jakoś mocno przesadzony jeśli chodzi o spokój rodzica.
Ps. W domu moich rodziców sprawdza się równie dobrze! 🙂

Możesz również polubić

Dodaj komentarz

25 komentarzy do "Niania- nasze must have"

avatar
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Ala z Krainy Czarów
Gość

Wideo niania to super sprzęt. Ja też jestem ze swojej zadowolona i to bardzo. W dużym domu nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez tego typu sprzętu. Też zastanawiałam się nad zakupem monitora oddechu ale stwierdziłam, że sama niepotrzebnie sie nakręcam i zrezygnowałam.
I tak budziłam sie za każdym razem jak Ala westchnęła choćby inaczej niż zwykle.Matka to najlepszy monitor oddechu jaki znam:)

Simon's Mummy
Gość

My mamy taką najzwyklejszą nianię – bez podglądu czy czujnika ruchu, ale samo to, że słyszymy, co dzieje się u małego, sprawia, że jestem z niej bardzo zadowolona. Sprawdza się w 100%

Josephine
Gość

Zgadzam się. Ja też cisnęłam męża na zakup niani, ale takiej zwykłej i miałam rację, że się przyda. Zamykam drzwi i nie chodzę już i nie patrzę czy córa się obudziła. Wystarczy, że zacznie „gadać”, a ja już idę, żeby zaraz potem nie zamieniło się to w płacz.
Natomiast monitor oddechu jest zbędny, tak uważam.

mama-granda
Gość

A ja przyznam się, że zawsze taka niania, a tym bardziej monitor oddechu wydawał mi się jakąś fanaberią i nawet przez 5 sekund nie myślałam o zakupie takiego sprzętu. Mam spory dom – ponad 120 metrów, dwa piętra i radzimy sobie świetnie bez. Ale to może dlatego, że ja jestem wyczulona na każdy odgłos dziecięcia mego? I intuicyjnie oraz bezbłędnie wyłapuję spośród domowego chaosu? odpukać – nie zdarzyłam się nam do tej pory żadna sytuacja, po której mogłabym pomyśleć – ah, a gdybyśmy kupili nianię… 🙂 Ale najważniejsze, żebyście wy czuli się u siebie pewnie. 🙂 Buziaki!

Ola Klimkowska
Gość

To na pewno świetny sprzęt biorąc pod uwagę chociażby strach jaki towarzyszy młodym rodzicom. Cena nie jest kolosalna, więc na pewno warto 🙂

Joanna Pabel
Gość

My też mamy małe mieszkanie i tą samą nianię. U nas monitor oddechu sprawdzil się w 100% . Młody nigdy nie lubił spać z nami , choć niepowiem z wygody często próbowałam. Kai ma już prawie 16 miesięcy, a nadal używamy monitora oddechu. Ktoś może zapytać po co, ano po nic, ale bez tego tykania bym nie zaczęła. Niania ta od urodzenia zapewniła mi bezstresowe nocy, synek urodził się zdrowy, ale przy pierwszym myślę, że się stresujemy. Zakup był w 100% udany

Patty
Gość

mamy taką samą 🙂

Hally (Raczek)
Gość

Ja właśnie się zastanawiam nad zakupem niani….powody ma właściwie dwa: często przesiadujemy na balkonie a dzieci śpią w pokoju i w ogóle ich nie słychać…drugi powód to wyjazd wakacyjny zeznajomymi…pewnie bedziemy wieczorami siadać na werandzie prowadzac ożywione dyskusje i wtedy dzieci słyszeć w ogóle nie będziemy…a i powód trzeci…idziemy na wesele siostry…pokoje są nad salą…chcę tam położyć wcześniej Franulka spać a przy muzyce to już na pewno nic słychać nie będzie.

takatycia
Gość

W tych wszystkich sytuacjach na pewno będzie niezastąpiona 🙂

D.
Gość

U nas też niby nie wiele metrów, ale niania przy pierwszym dziecku spisała się rewelacyjnie.
Spokojnie brałam prysznic jak Młody spał, spokojnie wieszałam pranie na balkonie a gdy tylko zapaliła się choć jedna czerwoną lampka to już byłam w pogotowiu.
Teraz też już czeka na córę, sprawdzona czy działa, czeka z niecierpliwością.

Jacquelane
Gość
Ja się zastanawiałam nad nianią, zastanawiałam i na tym poprzestałam. Może gdybym dokładnie doczytała opisy to bym się zdecydowała, bo zdarzyło mi się, że syn nagle stwierdził, że rozpocznie wędrówki po łóżku i się kiedyś z niego zsunął 🙁 Nie wiem kto się bardziej przestraszył, on, że nagle zmienił pozycję i się potłukł czy ja że coś mu się mogło stać. Od tamtej pory też go zabezpieczałam poduchami. Na szczęście szybko nauczył się schodzić z łóżka kontrolując swoje działania 🙂 Ale do tej pory czasami w nocy się wierci i kręci na śpiocha, jak się przebudzam to widzę, że już… Czytaj więcej »
Bachert
Gość

Czesc 🙂 Mam pytanko odnosnie tej niani. Slyszalam, ze podobno sa zaklucenia i odbierane inne fale. Poza tym, mowiono mi, ze nie jest zbyt czujna i reaguje dopiero jak dziecko sie juz rozplacze.
Nie wyczytalam w Twoim poscie nic podobnego, wiec jestem ciekawa, czy moze cos Ci jest o tej sprawie wiadome. Nie wiem czy zamowic Angelcare czy nianie Aventa. Dzieki z gory za odpowiedz/podpowiedz 🙂 Pozdrawiam

takatycia
Gość
Odnośnie zakłóceń raz mi się zdarzyło, że ściągnęła telefon, ale to moja wina, bo zostawiłam go w pobliżu. (to taki odgłos jak ma np przyjść sms, a telefon jest w pobliżu radia włączonego). Więcej takich przypadków nie zanotowałam.Wg mnie niania jest bardzo czujna, tzn wykryje nawet najmniejszy szelest. Przy gwałtownym dźwięku owszem jest opóźnienie powiedzmy sekunda, ale to chyba normalne. Tzn mi to nie przeszkadza w użytkowaniu. Postawiona na parapecie ściąga hałas zza okna. Na plus natomiast jest fakt, że gdy w pokoju np chodzi wiatrak, który wydaje jednostajny dźwięk to go nie ściąga. Zareaguje dopiero gdy pojawi się jakiś… Czytaj więcej »
ila pop
Gość

nie miałam ale czasem by się przydało

Klaudia
Gość

Kiedyś rozmyślałam nad kupnem, ale zrezygnowałam z kupna, tłumacząc sobie właśnie tym że nie mam „salonów”

Anonymous
Gość

My również korzystamy z niani, jest bardzo przydatna, bez względu na to, gdzie się mieszka. Jedyna rzecz przed jaką chciałabym ostrzec, a nigdzie o tym nie informują, to pulsacyjne promieniowanie radiowe. Mój mąż pracuje w branży telekomunikacyjnej, zajmuje się różnymi pomiarami i był przeciwny wielu modelom właśnie ze względu na promieniowanie. Wybraliśmy model najprostszy ale bez tego promieniowania. Radzę nadajnik stawiać przynajmniej metr od dziecka, im dalej tym lepiej. Nie ma konkretnych badań w tym kierunku, ale natrafiłam kiedyś na artykuł mówiący o negatywnym wpływie takiego promieniowania (bóle głowy, drażliwość itp) Lepiej dmuchać na zimne.
Pozdrawiam,
Iza.

takatycia
Gość

O, nie wiedziałam o tym. Ale na szczęście u nas nadajnik stoi na parapecie, jakieś 1,5m od miejsca gdzie śpi Mati.

FRANULKOWE OPOWIEŚCI
Gość

Niania sprawdza się u nas jak jesteśmy w gościach gdzie Franek śpi w domu na piętrze lub jak jesteśmy u rodziców i Franek śpi w innym pokoju ! U nas w mieszkaniu jej nie włączam bo zazwyczaj słyszę jak Franek się budzi a w nocy śpię w jego pokoju:) Elektryczna niania to fajny wynalazek:)

Ola Uru
Gość

Kurka – fajna ta niania. Przydałaby się. Może namówię męża.

Świat według Maksa
Gość

My też kupiliśmy nianię z monitorem i do teraz jej nie uruchomiliśmy. Aż mam do siebie żal bo póki co bez sensu wydatek. Byłam pewna, że nie będę mogła zostawić Maksa w pokoju ale jakoś się nauczyłam już w szpitalu jak do łazienki musiałam w nocy wychodzić 🙂
Muszę nianię chociaż uruchomić. Wiem, że na pewno nam się przyda jak Maks pójdzie do swojego pokoju 🙂
Czyli mówisz, że nawet jak mały lekko się porusza to od razu to słyszysz przez nianię? Nie wiedziałam, że jest aż tak czuła… 🙂

lavinka
Gość

Używałam tylko przez pierwsze miesiące, kiedy mała dużo spała, a ja musiałam trochę popracować. Dzięki temu zdążałam, zanim się dobrze obudziła. Teraz niania by dużo nie pomogła, moje dziecko w środku dnia budzi się i po cichutku zaczyna bawić w kojcu. Dopiero jak sie znudzi, zaczyna nas wołać 🙂 Cieszę się, że kupiłam używaną na alledrogo, przynajmniej nie straciłam majątku.

Kasia M.
Gość
Niania – fajna sprawa! My nie mamy, ale korzystamy w czasie pobytu u taty i brata na wsi. Wtedy Zosia głównie śpi na dworze w wózku lub innym pokoju na piętrze i sprzęt rzeczywiście bardzo się przydaje. A z tym obracaniem się na brzuch po przebudzeniu u nas jest identycznie. Jakies 2-3 tygodnie temu nawet stała się sytuacja, której tak bardzo się obawiamy… Zosia zasnęła na naszym łóżku przy piersi, nie przekładałam jej w łóżeczko. Obudziła się bezszelestnie. Musiala jakoś przeturlać się na brzuch lub po prostu spełzać do tyłu, bo spadła z łóżka. Na szczęście nic się nie stalo,… Czytaj więcej »
Happy Power Mama
Gość

Będąc w ciąży zastanawiałam się nad taką nianią, ale… gdy mały się narodził, wszystko potoczyło się naturalnie i kompletnie zapomniałam o zakupie takowej 🙂 Ale wciąż uważam, że to świetna rzecz!

Anonymous
Gość
Niania elektroniczna to świetna sprawa! Korzystała moja Bratowa – mały był 2 piętra wyżej (duży dom) i sygnalizowała że się obudził, albo w ogóle że coś się dzieje. Mieli model bez video, ale można było mówić do dziecka – w ten sposób, zanim się do malucha doszło, słyszał głos mamy, czy babci czy cioci (mnie) 😉Korzystałam też u Li.-pierwszej Podopiecznej – zadowolona byłam, bo -szczególnie w wieku +12mcy- słyszałam co się dzieje w pokoju i nie musiałam niepotrzebnie wchodzić do Jej pokoju i wybudzać Ją niepotrzebnie.U aktualnej małej nie mam, a przydałaby się. Mała J. jest tak ruchliwa (odkąd nauczyła… Czytaj więcej »
Mama Leonka
Gość

Mamy niańka Tommee Tippee od pierwszych dni życia Leona i powiem tak – był to rewelacyjny zakup, wart każdych pieniędzy! Idę pod prysznic, tommee ze mną :), na balkon powiesić pranie też, mam fazę na gotowanie – do kuchni słuchawkę zabieram ze sobą. Ostatnio na jakimś blogu Przyszła Mama zastanawiała się nad kupnem, mądre głowy napisały, że w bloku, że po co, że każda Matka słyszy swoje Dziecko, że moda – po takich głosach wiem, że te osoby z niańką nigdy do czynienia nie miały 🙂 Must have i u nas!