Kilka Waszych rad nt rozszerzania diety niemowląt

Wiedza rodziców nt wprowadzania nowych posiłków nie bierze się z kosmosu. Wiadomo, że większość mam, w tym także i ja kieruje się instynktem. Podać, nie podać- nie jeden raz zastanawiałam się patrząc na dany posiłek, po czym coś wewnątrz mnie mówiło „nie, jeszcze za wcześnie” lub „spróbujemy”.
Dużo wiadomości nt rozszerzania diety dostarczają mamom ich mamy, bogatsze w doświadczenie. I ja z tej wiedzy korzystam. To moja mama pokazała mi w jaki sposób ugotować pierwszą zupkę dla Mateuszka, że nie powinnam bać się podać mu ugniecionego ziemniaczka itp.
Sporo też informacji- o ile nie najwięcej otrzymałam od Was, moich czytelniczek. Cieszy mnie, że wśród osób czytających mojego bloga mam mamy, które skore są do dzielenia się doświadczeniem. Mam też czytelniczki, które z racji wykształcenia czy też wykonywanego zawodu sporo swoich „grosików” mogą dorzucić. I dorzucają. Bardzo to miłe, bo dzięki temu temat abstrakcja, po jakimś czasie przestał sprawiać, że na samą myśl o przygotowaniu jedzenia dla Mateusza przychodziła niemoc.
rozszerzanie diety niemowląt
Pomyślałam, że warto zebrać rady, które otrzymałam, a które okazały się bardzo pomocne i podzielić się z tymi mamami, które ten etap mają przed sobą.

Przyznaję szczerze, że najwięcej rozjaśniły mi rady Ani, która z racji wykonywanego zawodu miała do czynienia z nie jednym dzieckiem, więc może zrobić porównanie. Ania skończyła też kurs nt. żywienia niemowląt w 1 roku życia. Anię znajdziecie na blogu Świat wg Anuli.
Oto kilka wybranych rad na temat rozszerzania diety niemowląt:
 
” Łatwiej karmić maluszka ze słoiczków szczególnie jak zaczniesz wprowadzać mięsko. Czy rybkę.
Przy obecnej malutkiej od miesiąca mam posiłki gotowane przez mamę. Teraz już z mięskiem, żółtkiem czy rybką. Miała 9mcy jak mama ponownie szykowała jedzonko sama. Najpierw parę produktów dostała samodzielnie w domu ugotowanych, a potem już przeszłyśmy na słoiczki. Jak poznała „wszystkie” smaki, mięsko i rybkę, mama zaczęła sama gotować – warzywa kupujemy normalnie w warzywniaku.
Zdarza się, że małej coś nie zasmakuje – wyjmuję wtedy słoiczek z tym co lubi.
Możesz też w późniejszym czasie zrobić sobie zapasik i podpisane pomrozić, a potem tylko wyjmować.” 
Przy Mateuszku postąpiłam dokładnie w ten sposób. Większość nowości jakie mu „serwuję” pochodzą właśnie ze słoiczków. Głównie mięso takie jak królik, jagnięcina czy ryby. Nigdy w życiu nie przygotowałam królika i podejrzewam, że nigdy tego nie zrobię. Także słoik w tym przypadku to dla mnie istne wybawienie, bo mimo wszystko bardzo chcę, żeby Mati spróbował różnych smaków.
Gdy widzę, że coś mu smakuje, kupuję produkty i sama przygotowuje z nich obiadki. Rada sprawdza się u nas w 100%.
„Natomiast na śniadanie robiliśmy kleik ryżowy na wodzie i do tego dodaję słoiczek z owockami. Te kleiki – jak się na wodzie robi – nie zmieniają smaku, czyli tak jakbyś jadła kaszkę ale o smaku owoców 😉
Mam kleik ryżowy i kukurydziany. I tak na zmianę. Możesz oczywiście robić też np. na modyfikowanym ew. na swoim mleku – też robiłam. Później doszła większa ilość kaszki manny- bo mała ją ładnie toleruje.
Z racji tego, że obecna mała Podopieczna ma skazę białkową, dostaje tylko 1x dziennie wieczorem mleko modyfikowane Bebilon Pepti.
Ale Lilce i Magdzie (obie zdrowe) robiłam na zwykłym modyfikowanym, czy na wodzie kaszki z owocami.”
Poszłam za radą i codziennie rano Mati dostaje śniadanko przygotowane w ten sposób. Jabłuszko czy banana przygotowuję sama, a do tego dodaję kleik ryżowy. Ze słoiczków owocowych też czasem korzystam i mieszam je właśnie z wcześniej przygotowanym kleikiem.
Od czasu do czasu rano ściągam trochę swojego mleka i dodaję do kleiku, który ma swoje plusy, bo nie trzeba go gotować, więc naturalny pokarm mamy idealnie nadaje się do rozrobienia.
„Najbardziej alergizuje seler. Jadzia nam 2 tyg miała wysypkę po nim..”
Coś na ten temat wiem, bo sama jestem na niego uczulona. Odpukać jednak u Matiego sensacji brak po tym warzywie.
„Jak malutki będzie dobrze tolerował gluten, po miesiącu możesz dać Mu troszkę kaszki Nestle Zdrowy Brzuszek ze śliwką. Pomaga przy kupkach :)”
Jeszcze nie próbowałam, ale idąc za innymi Waszymi radami, mam w pogotowiu słoiczek jabłuszko z suszonymi śliwkami.
Ania była też na tyle miła, że podesłała mi skany kilku stron z bardzo trudno dostępnej książki „Zdrowy start w przyszłość”. Dla chętnych skany dostępne:
 
Aniu, jeszcze raz bardzo Ci dziękuję. Mam nadzieję, że nie tylko ja skorzystam z Twoich rad.
 
Jeśli chodzi o przepisy na pierwsze dania dla naszych maluszków i o inspirację na nie, to w tym temacie pomocna okazała się inna Ania, która poleciła książkę pt. „Najlepsze na świecie domowe jedzenie dla dzieci”. 
Co prawda schemat wprowadzania nowych warzyw i owoców znacznie różni się od tych proponowanych w innych źródłach, jednak książka jest niesamowitą kopalnią wiedzy nt przepisów. Takiej ilości dań i pomysłów na nie długo szukałam w internecie. I choć większość jest naprawdę oczywista i banalna w przyrządzeniu, to właśnie potwierdza się reguła, że to co najważniejsze, niewidoczne jest dla oczu.
najlepsze-na-swiecie-domowe-jedzenie-dla-dzieci
Z książki korzystam na codzień. Dzięki temu w rozszerzaniu diety nie ograniczam się do przygotowania standardowych zupek czy też owoców. Jeśli w pobliskim warzywniaku wpadnie mi w oko cukinia, awokado czy batat, to wiem, że w książce na pewno znajdę przepis na ich przyrządzenie.
A już hitem dla mnie okazała się kaszka z brązowego ryżu czy też pierwsza domowa owsianka. Brzmi dumnie, a w efekcie przygotowanie jest tak proste.
rozszerzanie diety niemowląt
Propozycje na dania dla maluchów podzielone są na miesiące życia. Wierzcie lub nie, ale im starsze dziecko tym bardziej apetycznie się robi.

Możesz również polubić

Dodaj komentarz

33 komentarzy do "Kilka Waszych rad nt rozszerzania diety niemowląt"

avatar
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
FRANULKOWE OPOWIEŚCI
Gość

Kochana jesteś genialna , twój blog to dla mnie skarbnica wiedzy, dosłownie:)Dużo mi rozjaśniłaś tym postem:) Książkę na pewno kupię bo wydaje się bardzo cenna 🙂 Pocieszyłaś mnie tym , że im dziecko starsze tym większy apetyt bo u nas na razie kiepsko z tym apetytem i nowymi smakami ale mamy jeszcze czas:)

Karolina
Gość

my owocki z kaszką dajemy wieczorkiem ale może rzeczywiście warto by było rano 😉

rodzinka.de
Gość

Super rady na pewno nam sie przydadza jak I my zaczniemy rozszerzac diete.W ogole super blog i wiele cennych rad.pozdrawiam serdecznie:)

Margot
Gość
A tak sobie myślę… u nas też się nie je ani królika, ani jagnięciny, więc czy na pewno dziecko musi koniecznie poznać te smaki, skoro i tak w przyszłości nie będzie tego jadło? Myślę, że mało kto (mówię o Polakach) w dzieciństwie posmakował krewetek czy ostrej papryczki, a jednak jako dorosłe osoby jemy je. Zastanawiam się, czy na początku nie warto skupić się na smakach obecnych na stole rodziców na co dzień. I jeszcze na smakach produktów sezonowych. Taka oto mi się nasunęła właśnie refleksja. Jakoś jedzenie w słoiczkach wzbudza we mnie niechęć i mnie odpycha bardzo. Ale jestem dopiero… Czytaj więcej »
takatycia
Gość
Patrząc na zagadnienie z tej strony- owszem masz rację. Jednak dzieci do rozwoju potrzebują białka. Po 6 miesiącu życia mleko mamy czy też modyfikowane w pełni go nie dostarcza. Najwięcej pełnego białka znajduje się w mięsie czerwonym, wieprzowym (którego dziecku się nie podaje), drobiu i rybach. Dieta musi być zróżnicowana, ma bowiem wpływ nie tylko na obecny stan zdrowia dziecka, ale także na nawyki żywieniowe w przyszłości. I nie chodzi o to, że jeśli pozna smak królika to w przyszłości będzie się nim zajadać. Raczej o zdrowe i racjonalne podejście do żywienia, nie będzie mieć problemów, że czegoś nie lubi… Czytaj więcej »
Margot
Gość

Zabiłaś mi ćwieka w głowie. Muszę przemyśleć sprawę i doczytać co trzeba. Ale bardzo dobrze, że poruszyłaś temat jedzenia na blogu.
Książkę z przepisami już zamówiłam:) pozdrawiam

limonka
Gość
Żanetka, ja właśnie do południa czytałam nt. rozszerzania diety Mateusza i miałam o tym jutro pisać, bo mam kilka wątpliwości, a że jest jeszcze miesiąc i parę dni, mogę się dobrze przygotować 😉 Ja o tym króliku myślałam w taki sposób, że my z Waldkiem ze względów religijnych pewnych rzeczy nie jemy, m.in. królika i wieprzowiny. Wieprzowiny dziecku nie podamy nigdy, ale królik jest lekkostrawny, dlatego słoiczki z królikiem chętnie kupię i Mateuszowi podam. Inaczej sprawa ma się z cielęciną, wołowiną, drobiem, czy jagnięciną – te jadamy, więc z przygotowaniem porcji dla Buddy problemu nie będzie. No i słoiczki będą… Czytaj więcej »
Mama Leonka
Gość

Kochana dziękuję za ten wpis.
Jak wiesz wiekowo depczemy Wam po piętach – zanim ugotowałam pierwszą zupkę też czytałam Waszego bloga, rozmawiałam z Mamą, Siostrą – ciągle jednak była to czarna magia 🙂 Teraz jest już coraz lepiej ale właśnie zadzwoniłam do fajnej, rodzinnej księgarni i zamówiłam książkę, nie mogę się doczekać!

Poczciwa Gaduła
Gość

Tak samo robiłam jeśli chodzi o słoiczki. Nie ma dla mnie w tym nic złego.

mamaBruna
Gość

Stronę z przepisami już zapisałam:) U nas jednak rada dot. słoiczków nie do końca się sprawdziła , słoiczki – mówię o tych dla najmłodszych 4 i 5mieś sa dużo bardziej zmiksowane-przetarte, kiedy Bruno ich spróbowała na początku ciężko go było z powrotem na zupki miksowane moim blenderem przestawić, bo on nie robił aż tak drobnej masy, dlatego odstawiliśmy i teraz gdy jest starszy jest już ok , zupki po 7 mieś w słoiczkach maja już większe kawałki więc ratujemy się nimi na wyjazdach 🙂

takatycia
Gość

Fakt, może się to nie sprawdzać przy takim maluszku. Nie pomyślałam o tym, bo Matiemu rozszerzałam dopiero po 6 miesiącu i dla niego to wszystko jedno czy mocno czy mniej przetarte. Choć teraz w większości gotuję i raczej ugniatam już widelcem na papkę.

ann_luk
Gość

Potwierdzam – jabłuszka ze śliweczkami dziełają cuda.

U nas słoiczki na przemiennie z domowym, jak jest ładna pogoda to jednak szkoda czasu na gotowanie 🙂

Świat według Maksa
Gość

Jestem na początku więc wszystkie rady się przydają!
A śniadanka takie dajesz mu od samego początku? 🙂

takatycia
Gość

Nie, dopiero gdzieś od 2 tygodni 🙂 Ale oczywiście mogłam wcześniej. Właściwie odkąd dziecko spróbuje owocu danego to można mu robić śniadanka takie na kleiku 🙂

Ola
Gość
A ja na własnej skórze przekonałam się, że nie podając dziecku obiadków gotowanych w domu i żywiąc synka przez ponad rok TYLKO słoiczkami popełniłam błąd nad błędy. Teraz od trzech miesięcy gotuję sama. Andrzejek drugie danie sam wcina widelcem, ale za Chiny nie chce jeść moich zup. Ze słoików zje WSZYSTKO, nawet mdłą jarzynową, nawet bardzo duże kawałki. W domowej zupie nie toleruje ani pół grudki. Kaszy, makaronu, wiórka marchewki – dosłownie nic. Musi być papka gładka jak dla półroczniaka. I kwaśna. Łaskawie akceptuje tylko barszcz czerwony, pomidorową, ogórkową i żurek. Z „żywych” owoców polubił tylko wiśnie. Nawet pestki umie… Czytaj więcej »
takatycia
Gość

Zgadzam się z Tobą. Słoiki są mega wygodne, ale rzeczywiście później może być tak jak piszesz.

Simon's Mummy
Gość

Wpis bardzo przydatny, ba zawiera dużo mądrych wskazówek, ale wiesz, że ja jestem przeciwniczką wszystkiego, co zmiksowane 🙂 Kleiki, kaszki i słoiczki są papkami, więc ich nie podawałam. Szymek początkowo jadł posiłki ugniatane widelcem, a później w kawałkach.

Anonymous
Gość

Mam nadzieję, że moje podpowiedzi się przydają.
Chcę dodać coś „nowego” – moja Podopieczna ma już roczek i zaczęła dostawać nowe jedzonko.
Próbowała już zupkę np. pomidorową na pomidorach i na wywarze mięsnym.
Teraz na 2 śniadania dostaje -oprócz kleików czy kaszki manny – maślankę/kefir/jogurt naturalny i do tego owoce sezonowe, które albo ugniatam, albo ścieram na tarce albo miksuję.

Jeśli ktoś ma więcej pytań – chętnie podzielę się swoją wiedzą. Znajdziecie mnie na http://www.swiat-wg-anuli.blogspot.com

A po tą drugą książkę pędzę do księgarni 🙂 tej jeszcze nie mam 🙂

Pozdrawiam,
Ania

takatycia
Gość

Wierzę, że tak 🙂

Ania
Gość

Suoer wpis 🙂 No i cieszę się, że książka przpadła Ci do gustu 🙂

maya
Gość

Miło mieć tyle pomocnych czytelniczek 🙂 Z rad na pewno skorzysta niejedna młoda mama.

lipson
Gość

Zrobiłam dobry uczynek dla mojej nienarodzonej Dzidzi, że dodałam Twój blog do obserwowanych. Kupę informacji, dziękuję, skany już pościągałam na pulpit 🙂 Podawanie dodatkowych posiłków zaczyna tam się 5-6 miesiąc, mojej znajomej położna podpowiedziała wprowadzenie słoiczków już przy 3,5 miesiąca. Skąd ta różnica? Pozdrawiam i zapraszam do siebie

lili
Gość

widzę, że kolejną książkę muszę pożyczyć 🙂

ila pop
Gość

Adaś był słoiczkowy a po roku powoli to co my ale w wersji dzieciecej. post bardzo pomocny!

Mamajaga
Gość

Też kieruję się głównie instynktem, bacznie zwracając uwagę co maluchowu przypada do gustu.Jak kręci nosem, to podkładam mu raz jeszcze, kolejny raz, aż w końcu przekona się:)
O, a kaszką z brazowego ryżu chętnie wypróbuję:)

Anonymous
Gość
Do „swiat wg anuli” – dziwi mnie, ze skoro taki znawca z Ciebie, dajesz dziecku zupe na wywarze miesnym.. Moja polozna, zreszta z ta opinia spotkalam sie w wielu fachowych artykulach dot.karmienia dzieci, mowi ze najlepsze zupy na wywarze jarzynowym, poprostu na tej wodzie w ktorej gotuje sie warzywa, dodaje miesko ugotowane osobno (kupuje cielecine i indyka i ryby, porcjuje na male kawalki, zamrazam i mam potem gotowe do ugotowania) . Wywary na miesie na kosci nie sa dobre nawet dla dzieci powyzej roku, a podobno nawet czlowiekowi doroslemu nie sa potrzebne tylko tak sie przyjelo i ludzuom wydaje sie… Czytaj więcej »
Anonymous
Gość

Moj pediatra mialo byc, nie polozna 🙂

Anonim wyzej, jeszcze raz

ania
Gość
Mój synek jest 2 tygodnie młodszy od Twojego Mateuszka więc temat diety tez jest u mnie teraz na topie. Mam tylko jedno zastrzeżenie co do skanow ktore wrzucilas-strasznie irytuje mnie podawanie sztywnych ram wagowych posiłków.Moj synek zjada według tej książki tylko polowe porcji która powinien(a i to nie zawsze) i co w takiej sytuacji?Mam go dopychac na sile? 🙁 bardziej podoba mi sie jak to jest opisane na babyonline.pl – posiłki uzupełniające maja być podawane zawsze wedle apetytu dziecka.Co do kaszek, ja od niedawna daje kaszę i wybór padł na jaglana.Robie na wodzie i tak jak Ty dodaje owoce bo… Czytaj więcej »
takatycia
Gość

Mati też uwielbia dynię, zwłaszcza tą z hippa z ziemniaczkiem. Zajada aż mu się uszy trzęsą, więc wspomagam się, bo tak jak piszesz ciężko o nie teraz w warzywniaku.

Kaszę jaglaną kupiłam, czeka na swoją kolej. Może jutro na śniadanko mu zaserwuję 🙂

Ja się nie trzymam ram wagowych, posiłki dla młodego robię na oko. Raz zje więcej, raz mniej. Jak mniej to doje moim mlekiem. 🙂

mama-granda
Gość

Przyznam się, że czytam i… kurczę, żadnej z tych rad nigdy nie korzystałam;P Nie wiem czy dobrze, czy źle. Ale wprowadzanie nowych smaków jakoś szło nam gładko i bez większego zastanowienia – nie było żadnych kupkowo-niekupkowych komplikacji, a i dziś nie mamy żadnego problemu z jedzeniem. 😉

Rossnett
Gość
An.
Gość
Beata
Gość