Mów do mnie czule!
Każdy z nas ma swoje imię. Tak samo każdemu z nas zdarza się czyjeś imię zdrabniać. Krótsza, milsza forma imienia nie dotyczy tylko dzieci, choć dorosły inżynier Jaś Kowalski czy Pani adwokat Kasia Nowak wyglądają co najmniej dziwnie. Co innego w domowym zaciszu…
Wielu z nas poza zdrobnianiem imion zwraca się do swoich partnerów czy dzieci pieszczotliwymi określeniami typu kochanie, dziubku, skarbie, koteczku itp.
Nie jesteśmy wyjątkiem. Choć u nas w domu zwykle królują nazwy, które przez przypadek powstają z przekręcenia sylab, wpadną w ucho zasłyszane gdzieś na zewnątrz bądź są to twory powstałe w konkretnym celu.
Mateuszek też doczekał się swojego pieszczotliwego określenia. Został Didkiem, Panem Didosławem.
A zawdzięcza te nazwy małemu Szymkowi, którego mieliśmy okazję poznać podczas pobytu w szpitalu, gdy Mati miał 6 tygodni.
Szymuś bowiem po kilka razy w ciągu godziny podchodził do łóżka, na którym spał Mati i pytał „Pi diduś?”
Owe „Pi diduś” tak bardzo nam wpadło w ucho przez te dni pobytu, że po powrocie do domu weszło do użytku codziennego. Tym samym gdy uśpię małego i wracam do salonu mąż pyta „pi diduś?”. W ciągu dnia odbieram szeptem telefon i mąż od razu mówi „aha, diduś pi, zadzwonię później”. Przykłady mogłabym mnożyć.
Mateusz w domu jest Mateuszkiem, Matim, Matrixem, Matyjaskiem (solonym bądź wędzonym tak, tak :P), bom-belkiem, lecz najczęściej jest Didusiem. Od Didusia powstała forma Didek, której używamy gdy zwracamy się do niego bezpośrednio, gdy idziemy na spacer to bierzemy Didka. Na rzecz Didka idą nawet przelewy- w sensie tytułem.
A gdy na buzi Didka pojawi się poważna mina, gdy złości się i płacze, sen nie chce przyjść, a sytuacja powagi wymaga staje się w oka mgnieniu Panem Didosławem.
I tak żyjemy sobie na codzień z Didkiem i Desiem, bo wiedzieć musicie, że i Szelma ma swoją prywatną ksywkę.
A jak sprawa wygląda u Was? 🙂
Ps. Sponsorem dzisiejszej notki jest literka „D”.
Dodaj komentarz
44 komentarzy do "Mów do mnie czule!"
Bosko 😉
Fajnie.
Słodko brzmi ten wasz Didosław.
My na Maksa wołamy Tasiek 🙂 A zaczęło się od tego, że jeszcze jak Maks był w ciąży mój S. zaczął do niego mówić „taś taś” i tak jakoś zostało do teraz.. 🙂 A poza tym używamy zdrobnień: Maksiol, Maksi, Maksiulinek 🙂
A Didek brzmi bosko 🙂
U nas jak Karolcia była mała w życie weszło „INKA, IKA, IKUSIA”, nawet nie wiem kto to zapoczątkował.
Laurka sama się ochrzciła i wszyscy wołają „LALI, LALA, LALUNIA”
Także ksyweczek masa:)
U nas też są różne 🙂 Swego czasu był np. Dziobak, ale to długa historia. Znana rodzinie i właśnie taka swoja, która z jakiejś sytuacji wynika. Poza tymi typowymi od imienia itp. Pozdrawiam
Luśka (O-luśka) 🙂
My jeszcze nie mamy wybranego imienia :p
No u nas rzecz ma się podobnie. Gustaw jest Gutkiem, Guciem, Guciosławem, Guciolińskim. Ale czasem też śmiejuszką, marudziejem, fąflem, kluchem 🙂 Teściowa moja jakoś jego imienia nie przyswoiła chyba i do dziś jak widzi małego zwraca się do niego bezosobowo np. Dzidzia (tu:ONA zrobiła), dzia, dzidziuś, dzidziunia :/ Ztrasznie mnie to drażni.
oh 🙁
Didek cudnie:P U nas Franio to najczęściej Franko lub Luluś:D
jak fajnie to brzmi 🙂
u nas też mamy takie swoje zazwyczaj od imion pochodzą
my uwielbiamy zdrobnienia i słodkie przezwiska…a Synuś został Deniskiem /podobieństwo do denisa rozrabiaki z filmu:] /
Jeszcze nie doczekałam się na synka i nie ma jakiejś ciekawej ksywki.
Póki co jest Wojtusiem, a z czasem.. kto wie?:)
Diduś.. fajnie brzmi!:D
Pozdrawiam kochana!
my tez mamy zdrobnienia 🙂 u nas jest Ziab (od zaby) i Dzidziuch :)ewentualnie Mysz lub Babel – Trabel 🙂 zdarza sie tez Mysialek (synek ma na imie Michal)
U nas czule mowienie ewoluuje 😉 w szpitalu moja jedna Siostra mowila do Leosia Kropek lub Groszek potem druga Siostra Gutku Maly i tak mowimy do dzis. Poza zdrobnieniami imienia jak Leonio, Leonsjo, Donio Leonio, Leosinek czy Leonidas , Synek jest tez Kluseczkiem, Gubacha, Dudusiem a od tego weekendu Lolkiem;) Dudus pozdrawia zatem Didusia;)
To się dobrali 😀
Heh 🙂
Ja uwielbiam śmiesznie nazywać każdego, zdrabniać itd 🙂
Nelcia jest dla mnie Neluszkiem, Neluszką, Robaczkiem, Kwiatuszkiem. A tatuś mówi do niej… Tita 😉
Tita- super 🙂
Mąż mówi na naszego Antoniego „Tosisław”:)
Chyba tak się zdrabnia jak dziecko jest maleńkie później przechodzi ;))U nas od początku był Anioł,bo tak się zachowywał i tak się przyjęło.Teraz to mój syn się buntuje nawet jak zdrabniam jego imię.Mówi mi,że jest już duży i ma na imię Nikodem a nie Nikuś 😉
fajne zdrobnienia.
myślę, że w takich zdrobnieniach dużo miłości i czułości jest zawarte!
ja moją Sarę czasami nazywam Sarenką:))
Właśnie sobie uzmysłowiłam, że rzadko używam zdrobnień.
Ja staram się zwracać do Synka po imieniu, żeby uczył się je rozpoznawać (gdzieś kiedyś wyczytałam, że powinno się unikać wszystkich dzióbków, słoneczek, misiaczków i innych serduszek). Stąd też Szymek jest u nas po prostu Szymkiem, Szymusiem, Szymonem, Szymonkiem, Szymonidesem… 🙂
ie wiedziałam o tym 🙂 Po imieniu na szczęście też mu mówimy, najczęściej dziadkowie. Już nawet reaguje na nie, więc myślę, że jesteśmy na dobrej drodze 🙂
U nas aktualnie na tapecie Mikulinek 😉
Pi diduś – brzmi super. My na synka raczej mówimy Artur… lub Arturo, Arturus. Ale dość często ja mówię do niego Myszulek lub Słonecznik 🙂
U nas jest Kudi, Arturek, Kudiczi i Kudini:-)
O! Ciekawe!
na Emilkę mówimy Dziuk i Chrabąszcz lub Hrabina 🙂
do męża zwracam się czasami Dziób.
a Kamil mówi do mnie Kocie.
oczywiście Kochanie na porządku dziennym.
ale Niunia działa na mnie jak płachta na byka, moja teściowa miała do tego straszną tendencję, na szczęście wyleczyła się z tego po zwróceniu uwagi.
o tak, niunie się dość często pojawiają 😀
Jacek od kiedy na świecie pojawiła się Martynka mówi do niej ” Ptyś ” , ale za boga nie wiem why:D
Może dlatego, że taka słodka?:D
A mój Tomek jest chomikiem albo bulką;) ;-D
Chomik to od BLW? :))))
Hehe…ale Fajnie…u nas jest rodzina Pyszczków:P Od dawna…ja jestem Pysia-mąż tak do mnie mówi…on jest Pyszczek, Wikusia to Pyszczątka a Franulek to Pyszczątek:P Poza tym Franciszek nas zawsze jest dla mnie Franulkiem, dla Babci Franusiem, dla męża Frankowskim a dla Wikusi to jest po prostu Dzidziu 😛
Wiktoria to dla nas i dla wszystkich dookoła Wikusia i Wikusiąteczka:))))
Matko jak przeczytałąm swój komentarz to mi wyszło że jesteśmy zakreceni:P
U nas jest różnie – Hanuś, Hanula, Hanuszczak, Hanuszka;), Mysza, i parę innych, ale właśnie – w domowym zaciszu i w kręgu najbliższych. I nigdy, ale to przenigby nie w 3 osobie – „A teraz Bombel idzie jeść” grrrrryyyy…;)
pieszczotliwie Majus jest „Masią” Masiunią, Masieczką heheh
Wasze zdrobnienie jest wyjatkowe tak jak Mati 🙂
u nas – Panie Janie,Jaśnięty,Jasiczek,Skarboneczka.
słodziutko, dla mnie to normalne, że zdrabnia się imiona i tworzy ksywki dla dziecka, czasem nieświadomie raz się powie i to się utrwala:) Mój młody od pierwszych dni został Bąbelkiem, potem moja 1,5 roczna wtedy chrześniaczka mówiła do niego Bumbel a siorka Rumperek albo Stuart Malutki:)
U nas ich mnustwo, choć króluje Rybka i Kajecki.
Oj przewineło się już trochę tych określeń – ale od dłuższego czasu w dalszym ciągu – RIKO lub KOWALSKI (wzięło się od Pingwinów) – :))))
W domu na Kacpra mowiy Kupuś, koarzy się troche jednoznacznie no ale tak jakos wyszło, po za tym mówimy Kacperku lub gdy chcemy zachować powagę zwracamy sie do syna per . „Panie K ( nazwisko)”, zawsze go to bawi w sumie nie wiem czemu i jakoś lubiy sie do niego tak zwracać. A poza odnosinikami czysto naziwskowymi i pochodnymi imienia, Kacper jest słoneczkiem i maluszkiem.
Ja mówię do Huberta Myszko albo Synku mój. Czasami jest też Młodym albo Młodzianinem.