Jak rozpieścić dziecko?
Dzień bliskości z mamą.
Zaczynam się utwierdzać w przekonaniu, że mój syn rzeczywiście reaguje na zmianę pogody.
Tak jak aura kapryśna, taki robi się mój maluszek. Nieodkładalny. Najlepiej 24h na dobę przy mamie, tuląc się i cichutko pokwikując. Od rana, więc spędzamy czas na przytulankach i pieszczotkach.
Przez moment udało mi się uwiecznić moją pociechę wraz z nowym przyjacielem, który przyfrunął do nas od Madzi z bloga Moja mała Bee.
Specjalnie dla Mateuszka powstał ten cudny leśny przyjaciel oraz pamiątka, na której zostały wyszyte dane z metryczki małego. I dla mnie też się coś znalazło.
Wzruszył mnie ten prezent ogromnie, bo Madzia włożyła w niego ogrom serca.
Dziękuję Ci bardzo :***
A tu mój smutasek i jego przyjaciel Pan Jeż, dzięki któremu rozchmurzył się na chwilkę 🙂
A wracając do tematu przytulanek.
Słyszę różne opinie na ten temat, włącznie z radami typu „rozpieścisz dziecko i będziesz potem miała, ani na moment go nie odłożysz, aby sam się sobą zajął”.
Osobiście wychodzę z założenia, że takiego maluszka rozpieścić się nie da, bo tulenie się to dla niego naturalna czynność- w końcu przez 9 miesięcy był bliziutko mamy.
Nie uważam też, aby dziecko potrafiło żerować na rodzicach i specjalnie płakać, bo niby skąd miałoby znać takie sztuczki.
Ani przez moment nie czuję się wykorzystywana, kiedy moje maleństwo płacze, a ja biorę go w ramiona, aby odgonić smutki. Serce mi się kraje, kiedy słyszę jego płacz, jak więc mogłabym pozwolić na to, by musiał sobie sam poradzić z powodem, który go wywołał?
Bo czy jest coś złego w bliskości?
Dodaj komentarz
22 komentarzy do "Jak rozpieścić dziecko?"
ale suuper ten jez u was pasuje:))) Sliczne zdjecia, a drugie scisnelo mi serduszko:**
My sie tulilismy ile wlezie, dzieki temu Maja była spokojniejsza, weselsza i chyba szczesliwasza, milosci nie da sie dac za wiele:)
słodki maluszek. a mama mądre rzeczy pisze 😉 ja swoją córcię nosiłam na początku non stop w dzień, bo tego potrzebowała, a teraz ładnie się sama bawi 🙂
Mati jak zawsze przesłodki :*:* ja małego też cały czas tuliłam jak był maleńki ale tak samo od pierwszych dni uczyłam zasypiać samemu w łóżeczku , dzięki temu teraz kładę go do łóżka o 19-20 przykrywam kocykiem a on zasypia w przeciągu 2 minut 🙂
Przytulajcie się ile się da 🙂 Miłości nigdy za wiele.
A Jeż przeuroczy 🙂
Dzidziś dopiero okolo 3-4 miesiąca zycia potrafi „wymusić’ na otoczeniu zainteresowanie swoją małą osóbka.
I chodź to mało wiarygodne- to prawdziwe. Dziecko wyczuwa, że jak zapłacze, ktos przychodzi i bierze na ręce.
Ale taki maluszek jeszcze tego nie potrafi, jest za mały, potrzebuje duuużo czułości i bliskości, a to nie jest rozpieszczanie.
Okazuje Mu tyle miłości i bliskości ile mały tego potrzebuje i tyle ile Ty sama tego potrzebujesz:))
Miłości i przytulania nigdy za wiele 🙂 My z synkiem dalej dużo się przytulamy, ale tylko gdy on ma na to ochotę 🙂
Mateuszek słodziutki no i jeż boski!
Jedna położna mi powiedziała raz, ze nie moge dać sie zwariować dziecku, bo potem nas bedzie terroryzowac.. Szok.. Miałam ochotę ja zabić.. Dziecko takie maleńkie nie jest jeszcze w stanie nami dyrygować.. Nie ma takich emocji..
Tak, trzeba tulic i odgonic smutki i łzy…
podzielam Twoje zdanie 😉 świetny Pan Jeż
Bo czy jest coś złego w bliskości? Nic prócz zazdrości innych którym bliskości brakuje…
do dziś uwielbiamy tulenie, ale teraz gorzej już złapać tę chwilę. dzuiecie wiecznie w biegu 😉
My się tuliliśmy non stop. Później małemu się znudziło i miał ważniejsze rzeczy do roboty ;-). Więc nie da się rozpieścić w ten sposób. Całe szczęście znów zaczyna się tulić do mamy i taty . Przez jakieś trzy może więcej miesięcy przytulał się tylko po przebudzeniu. Wyobraś sobie nasz bieg do pokoju , aby dostać ten uścisk. Niemal sobie nogi przedpokoju podkładaliśmy. Teraz robi to znowu coraz częściej, ale nie za długo 🙂 Przytulacie się! A na zwierzaki Be niema mocnych są cudne
„JA JAKO PIERWSZA POD SERCEM CIĘ NOSIŁAM
I O TWOJE ZDROWIE BOGA PROSIŁAM
JESTEM PRZY TOBIE OD PIERWSZEGO GRAMA
TYŚ MOJE DZIECKO A JA …TWOJA MAMA”
Nic więcej nie trzeba pisać- moje ręce są po to aby tulić i rozpieszczać mojego Skarbka. To ja uczę go dotyku i pokazuje przez pieszczoty świat. I nikt mi nie wmówi,że źle robię, że przez nadmiar czułości będzie maminsynkiem.
To o de mnie zależy na jakiego człowieka w przyszłości wyrośnie.
Jakim kiedyś tatą będzie ponieważ -TAKA JEST ROLA MAMY.
I MY UWIELBIAMY PLUSZAKI
MISIÓW NIGDY DOŚĆ
Śliczne…
Śliczny synuś:) Witam wszystkie moje nowe koleżanki blogowe:) Zapraszam w wolnej chwili na mój raczkujący blog:)
Częste przytulanie swojego dzieciątka to żadne rozpieszczanie.Wręcz przeciwnie.Małe dziecko potrzebuje odczuwać bliskość rodzica-słyszeć bicie jego serca,czuć zapach,odczuwać dotyk.Dzięki temu prawidłowo się rozwija.Kochajmy,przytulajmy ROZPIESZCZAJMY.Całuski.
Nieodkładalny powiadasz. Mój tak ma od 14 miesięcy 😀
uroczy jeżyk 🙂
i zgadzam się z tym, co napisałaś 😉
Oczywiście, że nie ma.
Cudny jeżyk 😉
Przypominam o konkursie z PRYMAT i zapraszam : http://book-and-cooking.blogspot.com/2012/11/konkurs-z-firma-prymat-edycja-swiateczna.html
Cudowny jeżyk. Bee ma rękę do szycia takich pięknych zabawek. A radość dziecka – bezcenna.
ZAPRASZAM NA SWOJEGO BLOGA I SUPER NOWOROCZNE CANDY.
słyszałam to samo apropo noszenia na rękach, ale słuchałam swojej intuicji i bardzo dobrze 🙂 mogę Cię zapewnić, że dobrze robisz 😉 mój syn jak tlyko tego potrzebował był na rękach, przyszedł czas, że od tulenia wolał samodzielne wspinaczki po meblach, raczkowanie itp 🙂 więc nie ma mowy o „przyzwyczajaniu do noszenia” wg mnie, a ja jestem pewna, że dostał taką dawkę czułości i tuleń jakiej potrzebował 🙂
Nie wierzę w rozpieszczenie bliskością. Nie wierzę w to, że dziecko manipuluje. Nawet mój dwulatek jeszcze nie kuma bazy na tyle, by zmanipulować.
Wierzę w płacz, który zawsze coś oznacza.
Mam alergię na określenie „niegrzeczne dziecko”.
Wierzę, że bliskość na początku życia to baterie mocno naładowane na jego dalszą część.