Mężczyzna i poród

Poród.
Zbliża się ten dzień wielkimi krokami. Już bliżej niż dalej.
Czy się boję? Chyba tak.
Ale nie jest to strach, jaki odczuwałam na myśl o tej chwili zanim jeszcze zaszłam w ciążę.
Kiedyś najbardziej bałam się bólu oraz tego, że będę musiała się z nim zmierzyć sama.
Teraz największy niepokój odczuwam na myśl, że mogłoby się coś stać mojemu dziecku.
Ogromnej wiary w to, że będzie dobrze dodaje mi świadomość, że będę mieć przy sobie najbliższą mi osobę. Mojego męża.
Zanim zaszłam w ciążę nie brałam pod uwagę porodu rodzinnego.
Wydawało mi się to wręcz „niesmaczne”, bałam się, że jeśli mój ukochany zobaczy mnie w takiej sytuacji to w pewnym sensie zniechęci się do mnie jako do kobiety.
Teraz patrzę na to zupełnie inaczej. Ciąża nas ogromnie zbliżyła, a szkoła rodzenia uświadomiła, że za to życie, które noszę w sobie jesteśmy odpowiedzialni oboje.
Od początku do samego końca.

Oglądając filmy z porodów rodzinnych miałam łzy w oczach. Uświadomiłam sobie bowiem, że tu nie chodzi o krew, ból czy strach przed nieznanym. Chodzi o bliskość i wsparcie. O poczucie bezpieczeństwa. Widziałam mężczyzn, którzy w tych ciężkich dla kobiety chwilach nie tylko byli przy nich obecni, ale również okazywali czułość i opiekę. Gesty takie jak przytulenie, pocałunek czy uśmiech to coś zupełnie naturalnego.  Poród jako coś intymnego, co zbliża dwoje ludzi.
Nie panika w oczach i chęć ucieczki jak mi się wcześniej wydawało. Nie tylko krzyk i ból.
Bardzo bym chciała przeżyć coś podobnego.
Jednak, aby tak było mężczyzna musi sam chcieć uczestniczyć w porodzie. Nie można zmuszać, nic na siłę.
Mój mąż będzie ze mną, ale tak długo jak sam da radę i zechce. Nie chcę go do niczego przymuszać, żądać obietnic. To ma być jego wybór, jego decyzja.
 Sam fakt, że postara się ze mną być dodaje mi siły i sprawia, że strach przed porodem jest mniejszy. Świadomość, że nie będę sama, że będzie mnie trzymał za rękę, pomagał walczyć z bólem dodaje mi odwagi.Wiem, że mogę na niego liczyć, że nie zostawi mnie tam samej wśród obcych ludzi, zdanej na ich pomoc i wsparcie.
Wiadomo, że chciałabym, aby był z nami do końca. By przeciął pępowinę, gdy syn pojawi się na świecie. I byśmy te pierwsze chwile po narodzinach spędzili we troje. Ja, mój mąż i nasze dziecko.
Ale nie będę miała mu za złe, gdy się tak nie stanie. Jedynie może troszkę będzie mi smutno, że ominie go ta chwila.
Możliwe, że  idealizuję, że hormony szaleją i robię się ckliwa.
Ale czy pierwsze, co musi przychodzić na myśl związanego z porodem to strach i ból?
Może właśnie stąd bierze się lęk przed porodem wśród tylu kobiet?
Wszystkie traumatyczne przeżycia związane z tą chwilą, ogromny ból i chęć wymazania porodu z pamięci znam z opowieści kobiet, które musiały się z nim zmierzyć same.
Nie mam pewności stuprocentowej, że będąc we dwoje, będzie dużo łatwiej.
Ale czy nie można sobie troszkę tego porodu wymarzyć?
W pewien sposób być gotowym na to, co ma nadejść, przygotować się.
Każdy życzy, aby poszło lekko. I szybko.
Ja sobie życzę, by to była chwila, która nas zbliży do siebie, połączy jako rodzinę.
By dane było nam wspólnie przeżywać radość z momentu, w którym na świat przyjdzie nasz synek.
I Wam, wszystkim mamom, które tą chwilę mają przed sobą tak jak ja, życzę tego samego.

Możesz również polubić

Dodaj komentarz

38 komentarzy do "Mężczyzna i poród"

avatar
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Weronika
Gość
Mój M. też będzie ze mną przy porodzie i mam nadzieję, że tak u mnie, jak i u Ciebie, będzie to wyglądać tak, jak opisałaś. Że poród nas zbliży, że będzie super wspomnieniem ze względu na to jak nasi mężowie będą o nas wówczas dbać. Też wierzę, że tak to będzie, pomimo, że ostatnio w kolejce do ginekologa dziewczyna opowiadała mi, że ból porodowy potrafi kobietę nieźle rozwścieczyć, a ona sama, chociaż jej mąż chciał jej pomóc i ulżyć i dmuchał na nią, wrzeszczała na niego, że ją wk*rwia i żeby przestał na nią dmuchać i że ma go dość… Czytaj więcej »
takatycia
Gość

Ojej też mam nadzieję, że nie okażę się jędzą 🙂

Milowe Wzgórze
Gość

A ja sie boje ak ogólnie.. Nie wiem dokładnie czego.. Chyba zwyczajnie tego czegoś nieznanego.. Ja tez nie nalegalam na to, by R ze mną był przy porodzie. Sam mówił, ze nie chce ale z czasem zaczęło mu ie odmieniac, zaczął o tym mówić u podjął decyzje ze chce być że mną.. Jestem z niego dumna 🙂

takatycia
Gość

Strach przed nieznanym też jest, ale z drugiej strony tłumaczę sobie to tak, że jakbym już raz to miała za sobą to może bałabym się jeszcze bardziej?

Milowe Wzgórze
Gość

Chyba nie.. Myśle ze byłoby łatwiej.. To jak z pierwsza wizyta u dentysty 🙂

ann_luk
Gość

Wydaje mi się, że mężczyzna musi dorosnąć do tego aby zdecydować się na wejście do sali porodowej. U mnie Małżonek kiedyś jak rozmawialiśmy o porodzie rodzinnym zawsze był na „Nie”, a w tej chwili sobie nie wyobraża aby go nie było.

takatycia
Gość

U mnie też wcześniej był na nie, zresztą ja też sobie nie wyobrażałam, żebyśmy tak razem…. jak to wszystko się zmienia 🙂

Gizanka
Gość

Ja też nie zmuszam mojego P. do deklaracji bycia ze mną. Sama nie do końca wiem czy chciałabym aby tam był. Z jednej strony wiem, że będę potrzebować wsparcia a z drugiej… sama nie wiem.

Nie oglądam żadnych filmów z porodów bo mnie to stresuje

Mam
Gość
Przeczytałam… przemyślałam… i zgodzić się nie mogę… Poród już jeden przeżyłam.. z partnerem, bez komplikacji, finalnie- z cudownym synkiem na brzuchu.. Pamiętam, że jego „pomoc” była nieoceniona, że podawał picie, pomagał wstać z worka Sako, pomagał „rozchodzić” skurcze. Niestety często zapominamy, że poród to przede wszystkim fizjologia, i to ta w najbardziej hardcorowym wydaniu…za kilkanaście tygodni będę rodzić po raz drugi… z nowym partnerem… to on uparł się, że chce być przy porodzie naszego synka, pomimo mojego zniechęcania.. może lepsza byłaby przyjaciółka? mama? siostra? jedno jest pewne- ktoś być musi! ja jeszcze nie zdecydowałam kto, wiem jednak, że psychika faceta… Czytaj więcej »
takatycia
Gość

Ja chyba bym nie chciała jednak, aby w takiej chwili był ze mną ktoś inny niż mąż. Chyba jednak zbyt intymnie…

kinga b.
Gość

Będzie dobrze, nie martw się na zapas 🙂

Mąż na pewno stanie na wysokości zadania i będzie z Tobą , albo nie z Tobą a z Wami w tych trudnych, a zarazem pieknych chwilach. 🙂

MATRIOSZKA
Gość

Mój nie był i dobrze że nie był;D dziś nie żałuję ale to moje zdanie.moje jrst takie i nigdy się nie zmiemi.sama nie mogłam na siebie patrzeć a co dopiero ktoś, ;D

takatycia
Gość

😛

dookola nas H.G.K.
Gość

Miałam na początku zeupełnie takie samo podejście do wspólnego „rodzenia”, ale chyba do tego się dorasta. Dziś bardzo się cieszę, że Mąż był przy mnie, wyszedł przed „finałem”, ale absolutnie nie mam tego za złe. Był cały wcześniejszy okres. To i ja życzę lekkiego porodu i może to banalnie zabrzmi, ale teraz nie pamiętam tego bólu i jak patrzę na Mikołaja to mogłabym przejśc przez to jeszcze raz. Pozdrawiamy mocno!

takatycia
Gość

dziękuję :))

Moniqa
Gość

A ja się narazie bynajmniej porodu nie boję. Mówię sobie, że i moja Mama i teściowa miały szybkie porody, więc ja będę miała podobnie. Podobno nastawienie ma duży wpływ i tego się trzymam;)

takatycia
Gość

nie wiem jak moja teściowa, ale mama najlżejszego porodu niestety nie miała 🙁 wolę, więc nie zakładać takiego rozwiązania 😀

córka
Gość

początkowo nie chciałam by mąż był ze mną, ale nie żałuję, że było jednak inaczej. bardzo mi pomógł.

Kruszynka
Gość

Pięknie to napisałaś, kochana 😉

takatycia
Gość

dziękuję :*

mamabumma
Gość

Też na początku byłam przeciwna ale w końcu mój mąż jednak był przy porodzie i.. gdyby nie On to chyba bym tam zeszła na tej porodówce. Dał mi tyle wsparcia, tak mi pomagał i chyba wziął na siebie trochę mojego bólu. Także POLECAM !!

inKa
Gość

Ja na początku ciąży też nie chciałam, żeby mąż był przy mnie. Ale im było bliżej porodu tym bardziej tego chciałam i cieszę się, żer był przy mnie w tych chwilach.

Gosia
Gość
mój facet na początku jakoś nie przejawiał chęci do bycia przy porodzie, ale dla mnie było oczywistym, że będzie 😉 i jak przyszło to do czego to był – co prawda ostatecznie przy samym porodzie nie był (cc) ale i na ip i na poporodowej ze mną siedział – teraz już z perspektywy czasu mówi, że to były jedne z najważniejszych chwil w jego życiu i że bardzo się cieszy, że „postawiłam” na swoim 😉 teraz bardzo zmieniła się rola mężczyzn i ich postrzeganie świata – to co kiedyś było zarezerwowane tylko dla kobiet teraz nie jest już tak jednoznaczne… Czytaj więcej »
takatycia
Gość

no właśnie, teraz czasy zupełnie inne,a i mentalność też. Mężczyźni są większym wsparciem dla kobiet, nie tylko przy porodzie, ale właściwie w każdej dziedzinie życia. Związki są opierają się na partnerstwie, co bardzo mi się podoba 🙂
Tak Gosiu, pamiętam,że jest to 2 wyjście na korytarz, zawsze będzie mógł skorzystać i ochłonąć troszkę :))

Małgorzata Margaretka
Gość

Mój mąż był ze mną, jak rodziła się nasza córka. Warto „rodzić we dwoje” 🙂 Pozdrawiam i życzę Ci wszystkiego dobrego 🙂

ilapop
Gość

to tego ci zycze 🙂 rodziłam sama, maz byl pod porodówka jak sie potem dowiedziałam. ale czy bym chciała by był ze mna to chyba nie bardzo

mordoklejka838
Gość

Polecam film 'Pierwszy krzyk – Le premier cri’ Oglądałam go tuż przed porodem… przyniósł mi taki dziwny spokój i gotowość na poród.

takatycia
Gość

Oglądaliśmy chyba z 5 różnych filmów w szkole rodzenia, ale ten chyba nie. Na pewno sobie zapodam przed porodem 🙂

ilonas
Gość

Jak zaszłam w ciąże to mój facet powiedział ze on nie chce być przy porodzie, pomyślałam se ok nie chcesz nie trzeba (nawet trochę przykro mi się zrobiło), ale z czasem chyba sam do tego dojrzał bo jakoś w 8 miesiącu ciąży powiedział ze się ze mną wybiera z tym ze nie wie jak długo wytrzyma ale chce przy nas być…
i normalnie poród to był jeden z piękniejszych dni w naszym życiu (mimo ze były komplikacje) to nie wyobrażam sobie leżeć tam bez niego…
Zycze Wam wszystkiego dobrego i trzymamy kciuki 🙂

takatycia
Gość

Bardzo fajnie przeczytać, że ktoś wspomina poród jako jeden z piękniejszych dni w życiu. Od razu mi raźniej 🙂

Kobieta
Gość

Będzie dobrze 🙂
Musisz myśleć pozytywnie i powtarzaj sobie, że poród będzie: cudowny, wspaniały, bezbolesny i tak będzie 🙂

Trzymam kciuki za pomyślne rozwiązanie!!!
BUZIAKI!!! :*

Iza Zelek
Gość
Ja chyba tez się bałam… nie wiem teraz nawet jak bardzo. Nie pamiętam. Bałam się nieznanego chyba. Ale poród to przeżycie najpiękniejsze bo nagroda jest najcudowniejsza. Wiem że bolało ale wiara w moje siły dała mi bardzo dużo. Wiedziałam że mam w sobie moc i pomogę przyjść mojej córce na świat. Mąż był, choć mdleje na widok krwi, nie lubi szpitali i w ogóle nie brałam pod uwagę że będzie ze mną. Był. Do samego końca! Wspomina to jako najpiękniejsze przeżycie i teraz mówi że żałowałby gdyby go tam nie było, choć niby nie wiedziałby czego żałować. Nie przecinał pępowiny… Czytaj więcej »
takatycia
Gość

Mój mąż ma to samo. Mdleje, robi mu się niedobrze. Ogólnie to ten typ co już tak ma 😉

Sroka
Gość

Mąż na prawdę bardzo pomaga, serio serio 🙂

9 miesięcy z brzuchem
Gość

Ja też zanim zaszłam w ciąże byłam na 100% pewna, że nikogo nie chcę podczas porodu. Uważałam, że w takiej sytaucji jak facet mnie zaobaczy, zauważy jak cierpię to już więcej nie będzie na mnie patrzył normalnie. Ale teraz kiedy jesteśmy coraz bliżej rozwiązania chcę żaby S. był przy mnie w tym szczególnym momencie. Żebyśmy razem od samego początku byli we trójke.. 🙂 Już nie mogę się doczekać! 🙂 Trzymam mocno kciuki za Wasz wspólny poród 🙂

justyna
Gość

Trzymam kciuki. W czasie porodu pomoc się bardzo przydaje.

Cicha
Gość

będzie dobrze 🙂

ja nie wyobrażałam sobie rodzić bez męża – przy drugim porodzie, na sam koniec, został jednak wyproszony, bo istniało prawdopodobieństwo użycia vacum (próżnociągu), a położna i lekarz powiedzieli, że to już jest tzw. poród operacyjny i męża przy tym być nie może (żałujemy, ale trudno, fajnie, że miał być okazję przy pierwszym od początku do końca, może tym razem też się uda). Swoją drogą podobno nie w każdym szpitalu wypraszają męża w takiej sytuacji….

powodzenia, poród nie taki straszny jak go malują 😉

takatycia
Gość

o widzisz, pomyślałam właśnie, że boję się użycia przez lekarzy tych wszystkich ustrojstw, które miałyby pomóc w przypadku komplikacji. Mam nadzieję, że u nas będą niepotrzebne 🙂