Co na katar w ciąży?

Od dziecka cierpię na alergię pyłkową.
Jestem uczulona m.in. na pyłki traw, zbóż, chwastów i niektórych drzew. Okres od maja do lipca, dla innych kojarzony z wyczekanym ciepłem, wakacjami i wypoczynkiem na świeżym powietrzu dla mnie jest utrapieniem.
Jestem uczulona m.in. na pyłki traw, zbóż, chwastów i niektórych drzew. Okres od maja do lipca, dla innych kojarzony z wyczekanym ciepłem, wakacjami i wypoczynkiem na świeżym powietrzu dla mnie jest utrapieniem.
Swego czasu przeczytałam, że będąc w ciąży moja alergia i jej objawy mogą całkowicie ustąpić, pozostać bez zmian lub się nasilić.
Zgadnijcie, w której grupie się znalazłam?
Zaczęło się jak co roku, gdzieś w połowie maja. Zatkany nos nad ranem, piekące oczy, pierwsze świsty w płucach. Różnica jedna, ale zasadnicza. Zwykle przy pierwszych dolegliwościach zażyłabym Zyrtec lub Telfast i po problemie.
Niestety, będąc w 13 tc bardziej myśli się w jaki sposób nie zagrozić życiu małej istotki pod sercem niż pomóc pokonać przykre dolegliwości. Jakimś cudem dotrwałam do czerwca, w pracy nie otwierając okien i darując sobie wieczorne spacery. Któregoś dnia niespodziewanie dostałam potwornego napadu duszności i nie było siły- musiałam sięgnąć po lek wziewny- Ventolin, który zawsze mam w szafce na taką ewentualność. Dwa dni później byłam u alergologa. Diagnoza nie była niespodzianką- zaostrzone objawy astmy. Niestety nie ma leków na alergię w 100% bezpiecznych w ciąży, ale Pani doktor dobrała mi takie, z których korzyść zażycia przeważa nad ewentualnym ryzykiem dla płodu.
Niedotlenienie dzieciątka może mieć znacznie gorsze skutki niż zażycie leków. Dostałam zestaw, do nosa- Nasonex, oczu- kropelki Polcrom oraz wziewny Symbicort. Poprawiło się, nie od razu, ale było znacznie lepiej. W lipcu miałam odstawić i tak też zrobiłam.
Spokój był do teraz. Od paru dni budzi mnie rano ni to katar ni uczucie przytkanego nosa. Nie jestem pewna czy obstawiać alergię, bo z reguły mija zaraz po wstaniu z łóżka.
Przeczytałam o możliwości zatykania się nosa u ciężarnych:
„Rzeczywiście, ciężarne dość często skarżą się na zatkany nos i kłopoty z oddychaniem, lecz źródło tych dolegliwości wcale nie leży w zaburzeniach układu immunologicznego, ale w hormonalnej burzy. Nadmiar hormonów wpływa bowiem na naczynia krwionośne, pojawiają się obrzęki i większa ilość wydzieliny – a to skutecznie „zatyka” nos i sprawia wrażenie zaziębienia”
Mam zamiar wspomóc się wodą morską, liczę, że przejdzie. Jeśli nie, czeka mnie wizyta u lekarza, lepiej niech rozwieje moje wątpliwości.
A skoro już pozostajemy w katarowym temacie. Powoli zastanawiam się nad kupnem czegoś co będzie służyło udrożnianiu noska mojego synka. Jak z czasów mojego dzieciństwa pamiętam sławetną gumową gruszkę, tak teraz okazuje się,że wybór jest niesamowicie ogromny.
Frida, Sopelek, Katarek i inne różnego rodzaju aspiratory. Z możliwością podłączenia pod odkurzacz (o mamo!) lub metodą odciągania usta-rurka (fuj!- no musiałam to napisać).
Niestety w tym przypadku sprawdza się powiedzenie „Osiołkowi w żłobie dano…”.
Dziewczyny, proszę o pomoc, co wybrać?
Co się sprawdziło, a co sobie kompletnie darować?
Jakieś patenty własne?
Dodaj komentarz
5 komentarzy do "Co na katar w ciąży?"
Ja mam aspirator Nose Frida, metodą usta-nos niestety, ale nie jest najgorzej. Podobno aspirator Katarek, podłączany do odkurzacza jest super… tylko, że mój Artur na widok odkurzacza płacze i ucieka, wiec u mnie by się nie sprawdził…
My mamy fridę i małą gruszkę – mała była tylko raz podziębiona i wtedy bardziej przydawała się frida.
Teraz jak ma coś w nosie to wolę zwinąć róg pieluszki tetrowej 😉
Położna radziła nam zakupić sól fizjologiczną – zakroplić nos i położyć dziecko na brzusiu – też dawało to radę 🙂
Życzę aby katar szybko minął.. Mam nadzieje, ze jest jednak ciazowy. Ja tez w nocy mam zatkany nos a nad ranem przechodzi. Co do noska malucha, podobno frida jest the best
Dzięki dziewczyny!! :))
Na pewno zakupię sól fizjologiczną i będę wpuszczać do noska 🙂
Nad rodzajem aspiratora jeszcze się zastanowię, bo gruszkę swoją drogą pewnie i tak kupię 🙂